Nowych czytelników proszę o jedno - zanim zabierzecie się za pierwsze rozdziały, przeczytajcie ten najaktualniejszy (KLIK). Jeśli się Wam nie spodoba, nie zmarnujecie czasu, jeśli wręcz przeciwnie, będziecie mieć motywację do przebrnięcia przez fatalne początki. Z góry dziękuję.

O scenach +18

     Jakiś czas temu w końcu doszłam do ważnego wniosku - jest ich tu za dużo i są zbyt szczegółowe. I o tyle, o ile ilość mogę zrzucić na barki tego, że wymaga tego zamysł, o tyle na szczegóły nie mam żadnego wyjaśnienia. Czasami po prostu czułam taką, a nie inną wenę i wykorzystywałam to. Podczas pisania nie czułam absolutnie żadnego dyskomfortu, gorzej było po publikacji. Sama jestem teraz raczej przeciwniczką nadmiaru opisów zbliżeń seksualnych w słowie pisanym, więc kiedy tak wracam do tych rozdziałów, gdzie takowe się znajdowały, źle się z tym czuję. Mam wrażenie, że tekst wiele na nich stracił i... nie, wiem, po prostu, jak myślę sobie, że może to czytać ktoś dojrzały, ceniący sobie dobre teksty, robi mi się niedobrze i czuję silne zażenowanie. No niepotrzebnie się na to decydowałam, ale czasu już nie cofnę, a wycinanie tego wszystkiego z treści byłoby teraz bez sensu. Po prostu podchodzę do tego wszystkiego w kategoriach błędu w sztuce, którego już więcej nie popełnię. Oczywiście tzw. sceny łóżkowe wciąż będą się pojawiać, ale nie będą już tak szczegółowe i dosłowne (nie licząc jednej, którą napisałam X czasu temu i użyję jej w dalekiej przyszłości).
Po co Wam o tym piszę? Nie wiem, chyba po to, by oczyścić sumienie i pokazać, że wcale nie chcę jechać na fali popularności opowiadań erotycznych, a wręcz przeciwnie, bardzo chciałabym się od tego odciąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz