26.12.1989 r
Tego dnia postanowiłam wcielić w życie chyba najbardziej szokującą dla mojej babci homofobki część planu. Przed południem, zaraz po tym, jak ojciec pojechał z kolegami na coroczny, świąteczny wypad, ja udałam się do Lisy.
- No dobra, mów, co to za sprawa - powiedziała, gdy tylko znalazłyśmy się w jej pokoju.
- Chcę, żebyś udawała moją dziewczynę.
- Co?! - Lisę dosłownie zamurowało.
- Mówiłam ci już o tym, że babka chce nas zabrać do Paryża?
- No mówiłaś, ale co ma do tego udawanie lesbijki?
- To, że moja babcia nienawidzi homoseksualistów i kiedy przedstawię jej swoją dziewczynę, na pewno nie zabierze mnie do tej swojej Francji. Nie będzie robiła sobie wstydu przy przyjaciółeczkach z kółka różańcowego. To jak będzie?
- No dobra, ale żadnego seksu!
- Wystarczy kilka pocałunków na oczach staruszki i tyle.
- Wariatka z ciebie i to totalna.
- Wiem. - Szeroko się uśmiechnęłam, a Lis zaczęła się szykować do wyjścia. - Jak coś, jesteśmy razem od trzech lat i bardzo się kochamy, a teraz daj mi rękę. - Ostatnie instrukcje i weszłyśmy do mojego domu. Babcia siedziała w fotelu, piła herbatę i oglądała jakiś film.
- Babciu, chciałabym ci kogoś przedstawić - rzuciłam, a ta oderwała wzrok od telewizora. - To jest Lisa, moja dziewczyna.
Tego dnia postanowiłam wcielić w życie chyba najbardziej szokującą dla mojej babci homofobki część planu. Przed południem, zaraz po tym, jak ojciec pojechał z kolegami na coroczny, świąteczny wypad, ja udałam się do Lisy.
- No dobra, mów, co to za sprawa - powiedziała, gdy tylko znalazłyśmy się w jej pokoju.
- Chcę, żebyś udawała moją dziewczynę.
- Co?! - Lisę dosłownie zamurowało.
- Mówiłam ci już o tym, że babka chce nas zabrać do Paryża?
- No mówiłaś, ale co ma do tego udawanie lesbijki?
- To, że moja babcia nienawidzi homoseksualistów i kiedy przedstawię jej swoją dziewczynę, na pewno nie zabierze mnie do tej swojej Francji. Nie będzie robiła sobie wstydu przy przyjaciółeczkach z kółka różańcowego. To jak będzie?
- No dobra, ale żadnego seksu!
- Wystarczy kilka pocałunków na oczach staruszki i tyle.
- Wariatka z ciebie i to totalna.
- Wiem. - Szeroko się uśmiechnęłam, a Lis zaczęła się szykować do wyjścia. - Jak coś, jesteśmy razem od trzech lat i bardzo się kochamy, a teraz daj mi rękę. - Ostatnie instrukcje i weszłyśmy do mojego domu. Babcia siedziała w fotelu, piła herbatę i oglądała jakiś film.
- Babciu, chciałabym ci kogoś przedstawić - rzuciłam, a ta oderwała wzrok od telewizora. - To jest Lisa, moja dziewczyna.
Na słowo dziewczyna babcia zrobiła wielkie oczy i niemal z powrotem opadła na fotel, z
którego dopiero co wstała.
- Twoja kto?! - zapytała łamiącym się głosem.
- Moja dziewczyna, babciu. Moja piękna ukochana - mówiąc to, delikatnie musnęłam usta swojej przyjaciółki.
- O mój Boże. - Tym razem opadła na fotel.
- Dobrze się czujesz, babciu? - spytałam z udawaną troską w głosie.
- Ty jesteś... - Nie dokończyła. Nie była w stanie.
- Tata ci nie mówił? Ja i Lisa spotykamy się od trzech lat.
- I bardzo się kochamy - dodała moja towarzyszka, po czym usiadłyśmy na kanapie. Dla zachowania pozorów, złapałam ją za dłoń i co jakiś czas dotykałam to jej kolana, to twarzy. Babcia dosłownie dostawała białej gorączki, a ja bardzo się starałam, by nie wybuchnąć głośnym śmiechem.
- Ja to nie myślę - odezwałam się w pewnym momencie. - Napijesz się może herbaty, skarbie?
- Chętnie.
- Siedź, Marie, ja wam zrobię, i tak miałam sobie zaparzyć kawę - powiedziała staruszka, gdy tylko wstałam z miejsca. Ta kawa to był tylko pretekst. Nie chciała na nas patrzeć. Widziałam to obrzydzenie w jej oczach i byłam z siebie dumna.
- Ale się dała nabrać - rzuciłam, gdy tylko zniknęła za drzwiami kuchni.
- Nie spodziewałam się, że to wypali - dodała Lisa i obie zaczęłyśmy chichotać.
Po dziesięciu minutach wróciła babcia z dwoma kubkami.
- A sobie nie zrobiłaś kawy?
- A wiesz, jakoś nagle ogarnęła mnie senność, a na to nie ma nic lepszego niż mała drzemka. Tak więc zostawiam was same i idę się położyć - powiedziała, po czym skierowała się na schody.
Po godzinie zeszła z powrotem, a wtedy ja zaczęłam namiętnie całować Lisę, masując przy okazji jej pośladki. Robiłam to tak ostentacyjnie, że stara Heather nie mogła tego nie zauważyć. Kątem oka znów zobaczyłam jej pełne obrzydzenia spojrzenie. Weszła do łazienki, a ja oderwałam się od przyjaciółki.
- Słuchaj, teraz pójdziemy do mojego pokoju. Będziemy zachowywać się tak, żeby stara myślała, że idziemy się bzykać.
- Okey. W sumie to całkiem niezłe jaja są.
Poczekałam, aż babcia wyjdzie z łazienki i złapałam Lisę za rękę. Cały czas udawałam, że szepczę jej coś do ucha, a ona zalotnie chichotała.
Kiedy zamknęłyśmy się w moim pokoju, rzuciłyśmy się na łóżko i w ciszy nasłuchiwałyśmy kroków.
Kiedy babcia przechodziła koło mojego pokoju, zaczęłam głośno jęczeć.
-O tak, o Boże, Lisa!
- Twoja kto?! - zapytała łamiącym się głosem.
- Moja dziewczyna, babciu. Moja piękna ukochana - mówiąc to, delikatnie musnęłam usta swojej przyjaciółki.
- O mój Boże. - Tym razem opadła na fotel.
- Dobrze się czujesz, babciu? - spytałam z udawaną troską w głosie.
- Ty jesteś... - Nie dokończyła. Nie była w stanie.
- Tata ci nie mówił? Ja i Lisa spotykamy się od trzech lat.
- I bardzo się kochamy - dodała moja towarzyszka, po czym usiadłyśmy na kanapie. Dla zachowania pozorów, złapałam ją za dłoń i co jakiś czas dotykałam to jej kolana, to twarzy. Babcia dosłownie dostawała białej gorączki, a ja bardzo się starałam, by nie wybuchnąć głośnym śmiechem.
- Ja to nie myślę - odezwałam się w pewnym momencie. - Napijesz się może herbaty, skarbie?
- Chętnie.
- Siedź, Marie, ja wam zrobię, i tak miałam sobie zaparzyć kawę - powiedziała staruszka, gdy tylko wstałam z miejsca. Ta kawa to był tylko pretekst. Nie chciała na nas patrzeć. Widziałam to obrzydzenie w jej oczach i byłam z siebie dumna.
- Ale się dała nabrać - rzuciłam, gdy tylko zniknęła za drzwiami kuchni.
- Nie spodziewałam się, że to wypali - dodała Lisa i obie zaczęłyśmy chichotać.
Po dziesięciu minutach wróciła babcia z dwoma kubkami.
- A sobie nie zrobiłaś kawy?
- A wiesz, jakoś nagle ogarnęła mnie senność, a na to nie ma nic lepszego niż mała drzemka. Tak więc zostawiam was same i idę się położyć - powiedziała, po czym skierowała się na schody.
Po godzinie zeszła z powrotem, a wtedy ja zaczęłam namiętnie całować Lisę, masując przy okazji jej pośladki. Robiłam to tak ostentacyjnie, że stara Heather nie mogła tego nie zauważyć. Kątem oka znów zobaczyłam jej pełne obrzydzenia spojrzenie. Weszła do łazienki, a ja oderwałam się od przyjaciółki.
- Słuchaj, teraz pójdziemy do mojego pokoju. Będziemy zachowywać się tak, żeby stara myślała, że idziemy się bzykać.
- Okey. W sumie to całkiem niezłe jaja są.
Poczekałam, aż babcia wyjdzie z łazienki i złapałam Lisę za rękę. Cały czas udawałam, że szepczę jej coś do ucha, a ona zalotnie chichotała.
Kiedy zamknęłyśmy się w moim pokoju, rzuciłyśmy się na łóżko i w ciszy nasłuchiwałyśmy kroków.
Kiedy babcia przechodziła koło mojego pokoju, zaczęłam głośno jęczeć.
-O tak, o Boże, Lisa!
Z tego, co słyszałam, zatrzymała się, więc dałam
niezłe przedstawienie.
- Jesteś boska, kochanie - powiedziałam, udając,
że ledwo łapię oddech. Do moich uszu doszły szybkie kroki i trzask drzwi
pokoju, który zamieszkiwał nasz gość. - Piona - rzuciłam do
przyjaciółki i uderzyłam otwartą dłonią w jej dłoń. - Pewnie teraz
wyobraża sobie, jak jej wnuczka leży naga na łóżku i inna naga laska
trzyma głowę między jej nogami. Zapewne zażywa teraz swoje kropelki na
uspokojenie.
- To było niesamowite! A tak w ogóle, to co wykombinowałaś z tym prezentem dla Jareda?
- Na prezent nie miałam kasy, ale wymyśliłam dla niego coś specjalnego - powiedziałam i ujawniłam przyjaciółce szczegóły mojej niespodzianki urodzinowej dla Jaya.
- Będzie zachwycony!
- Mam nadzieję. - Szeroko się uśmiechnęłam i odpaliłam papierosa.
- To było niesamowite! A tak w ogóle, to co wykombinowałaś z tym prezentem dla Jareda?
- Na prezent nie miałam kasy, ale wymyśliłam dla niego coś specjalnego - powiedziałam i ujawniłam przyjaciółce szczegóły mojej niespodzianki urodzinowej dla Jaya.
- Będzie zachwycony!
- Mam nadzieję. - Szeroko się uśmiechnęłam i odpaliłam papierosa.
Jared:
Rano, zaraz po przebudzeniu wszedłem do kuchni, tam mama i Shannon zaczęli swój koncert. Zaśpiewali Happy Birthday i zaczęli mnie przytulać i składać życzenia.
- Dzięki - rzuciłem i szeroko się uśmiechnąłem.
- W salonie czeka na ciebie prezent.
Rano, zaraz po przebudzeniu wszedłem do kuchni, tam mama i Shannon zaczęli swój koncert. Zaśpiewali Happy Birthday i zaczęli mnie przytulać i składać życzenia.
- Dzięki - rzuciłem i szeroko się uśmiechnąłem.
- W salonie czeka na ciebie prezent.
Zaintrygowany wyszedłem z kuchni. Na
kanapie leżała duża paczka, a w niej syntezator Yamahy.
- Wow - wydukałem, gapiąc się na swój prezent. Od zawsze marzyły mi się klawisze, no i proszę, mówisz i masz.
- A tu masz coś od Franka.
- Wow - wydukałem, gapiąc się na swój prezent. Od zawsze marzyły mi się klawisze, no i proszę, mówisz i masz.
- A tu masz coś od Franka.
Frank to nikt inny, jak nasz ojczym. Wziąłem od
brata paczuszkę, w której znajdowała się pierwsza płyta AC/DC z
autografami wszystkich członków zespołu, której nigdzie nie mogłem
dostać, kilka kostek do gitary i dwieście dolarów. Miał facet gest.
- No i
Cassie kazała ci przekazać najserdeczniejsze życzenia - dodał po
chwili.
Cass wróciła już do domu, a Shann co jakiś czas ją odwiedzał, bo co by tu dużo mówić, zakochali się w sobie. Związek na odległość to dla mojego brata pierwszyzna i wątpię by długo to trwało, ale póki co było okey i mimo tego, że nie mieszkali w jednym mieście, układało im się całkiem nieźle.
Cass wróciła już do domu, a Shann co jakiś czas ją odwiedzał, bo co by tu dużo mówić, zakochali się w sobie. Związek na odległość to dla mojego brata pierwszyzna i wątpię by długo to trwało, ale póki co było okey i mimo tego, że nie mieszkali w jednym mieście, układało im się całkiem nieźle.
***
Wieczorem,
po spędzeniu większości dnia przy stole razem z domownikami, ciocią Amy i
wujkiem Arnoldem, postanowiłem nacieszyć się swoim prezentem. Włożyłem
zasilacz do kontaktu i zacząłem przyciskać klawisze. Prawdę mówiąc, nie
orientowałem się w tym wszystkim zbyt dobrze, ale wiedziałem, że za
jakiś czas to wszystko rozgryzę.
Stukałem w klawisze już z dobre dwie godziny, gdy usłyszałem pukanie w szybę. Podszedłem do okna i zobaczyłem Mary. Tylko ona miała zwyczaj wchodzenia do mnie przez okno.
- Zamknij drzwi na klucz - powiedziała, zeskakując z parapetu. Przekręciłem kluczyk, a ona w tym czasie podeszła do mojego magnetofonu i włożyła do niego kasetę. - Siadaj. - Wskazała palcem na krzesło, a ja bez słowa wykonałem jej polecenie. Zdjęła kurtkę, pod którą miała sukienkę, której nienawidziła, a którą ja uwielbiałem. - Gotowy na swój prezent?
Przytaknąłem i wtedy nacisnęła play. Po pokoju rozniosły się pierwsze dźwięki You give love a bad name Bon Jovi i moja dziewczyna zaczęła tańczyć, i to jak tańczyć! Jej ruchy były niesamowicie seksowne, a ja nie mogłem oderwać od niej wzroku. Z tego wszystkiego, mimo dosyć niskiej temperatury powietrza, zrobiło mi się gorąco, a jeszcze wyższą temperaturę poczułem, gdy Mary powoli zaczęła pozbywać się swojej odzieży. Stanęła przede mną i w rytm muzyki ocierała się seksownie o moje ciało.
Stukałem w klawisze już z dobre dwie godziny, gdy usłyszałem pukanie w szybę. Podszedłem do okna i zobaczyłem Mary. Tylko ona miała zwyczaj wchodzenia do mnie przez okno.
- Zamknij drzwi na klucz - powiedziała, zeskakując z parapetu. Przekręciłem kluczyk, a ona w tym czasie podeszła do mojego magnetofonu i włożyła do niego kasetę. - Siadaj. - Wskazała palcem na krzesło, a ja bez słowa wykonałem jej polecenie. Zdjęła kurtkę, pod którą miała sukienkę, której nienawidziła, a którą ja uwielbiałem. - Gotowy na swój prezent?
Przytaknąłem i wtedy nacisnęła play. Po pokoju rozniosły się pierwsze dźwięki You give love a bad name Bon Jovi i moja dziewczyna zaczęła tańczyć, i to jak tańczyć! Jej ruchy były niesamowicie seksowne, a ja nie mogłem oderwać od niej wzroku. Z tego wszystkiego, mimo dosyć niskiej temperatury powietrza, zrobiło mi się gorąco, a jeszcze wyższą temperaturę poczułem, gdy Mary powoli zaczęła pozbywać się swojej odzieży. Stanęła przede mną i w rytm muzyki ocierała się seksownie o moje ciało.
Jeszcze chwila i mi stanie.
Byliśmy ze sobą twarzą w twarz, zbliżyła swoje usta do moich, jednak
szybko odepchnęła moją głowę i wróciła na środek pokoju, nie przestając
tańczyć.
Gdy tylko zaczęło się solo, rozpięła stanik i rzuciła go w moją stronę. Teraz byłem dosłownie w niebie.
Zmysłowo dotykała swojego biustu, a ja zastanawiałem się, czy ściągnie też dół. Zrobiła to i zaraz po tym usiadła na mnie okrakiem, cały czas poruszając się w rytm muzyki. Kiedy tylko piosenka się skończyła, wyszeptała:
Gdy tylko zaczęło się solo, rozpięła stanik i rzuciła go w moją stronę. Teraz byłem dosłownie w niebie.
Zmysłowo dotykała swojego biustu, a ja zastanawiałem się, czy ściągnie też dół. Zrobiła to i zaraz po tym usiadła na mnie okrakiem, cały czas poruszając się w rytm muzyki. Kiedy tylko piosenka się skończyła, wyszeptała:
- Wszystkiego
najlepszego, kochanie. - Jej język musnął płatek mojego ucha, a ja byłem
w takim szoku, że nie wiedziałam, co mam robić. - Podobało ci się?
- Zdecydowanie najlepszy prezent urodzinowy, jaki w życiu dostałem - wydusiłem w końcu z siebie i zacząłem ją namiętnie całować.
- Dobra, wyjmuj tego swojego giganta, bo strasznie się nakręciłam.
- Zdecydowanie najlepszy prezent urodzinowy, jaki w życiu dostałem - wydusiłem w końcu z siebie i zacząłem ją namiętnie całować.
- Dobra, wyjmuj tego swojego giganta, bo strasznie się nakręciłam.
Subtelna jak zawsze.
Rozpiąłem rozporek i w ostatniej chwili przypomniałem sobie o zabezpieczeniu.
- Poczekaj, wezmę gumkę.
- Pieprzyć gumkę - rzuciła i nie dając mi szansy na odpowiedź, lekko się uniosła i mój członek znalazł się w jej wnętrzu. Wcześniej bez zabezpieczenia kochałem się tylko z Karen, ale byłem wtedy mało doświadczonym gówniarzem i nawet nie potrafiłem porządnie nałożyć prezerwatywy.
Mary narzuciła tempo, bardzo szybkie tempo. Tak szybkie, że miałem wrażenie, że zaraz mój ptak najzwyczajniej w świecie odleci. Nie odleciał. Dzielnie się trzymał i kiedy blondynka zaczęła krzyczeć, eksplodował niczym ładunek wybuchowy.
Po jakichś dziesięciu minutach King nałożyła na siebie ciuchy i otworzyła okno. Ja dalej siedziałem na krześle ze spuszczonymi spodniami i dochodziłem do siebie.
- Pa - rzuciła Mary i opuściła mój pokój. Chłód napływający z zewnątrz zmusił mnie do wstania i zamknięcia okna.
Doprowadziłem się do porządku i poszedłem do salonu, gdzie przy rozstawionym stole siedziała moja familia. Uśmiech Shannona mówił: wszystko słyszeliśmy, wszyściutko. Jednak, jak gdyby nigdy nic, usiadłem przy wolnym nakryciu.
- Mary u ciebie była? - odezwała się w końcu mama.
- Tak, przyszła mi dać prezent - odpowiedziałem, nakładając na talerz sałatkę.
- Też chciałbym dostawać takie prezenty - rzucił mój brat.
- Przekaż jej, żeby następnym razem wchodziła drzwiami.
- Przekażę.
Rozpiąłem rozporek i w ostatniej chwili przypomniałem sobie o zabezpieczeniu.
- Poczekaj, wezmę gumkę.
- Pieprzyć gumkę - rzuciła i nie dając mi szansy na odpowiedź, lekko się uniosła i mój członek znalazł się w jej wnętrzu. Wcześniej bez zabezpieczenia kochałem się tylko z Karen, ale byłem wtedy mało doświadczonym gówniarzem i nawet nie potrafiłem porządnie nałożyć prezerwatywy.
Mary narzuciła tempo, bardzo szybkie tempo. Tak szybkie, że miałem wrażenie, że zaraz mój ptak najzwyczajniej w świecie odleci. Nie odleciał. Dzielnie się trzymał i kiedy blondynka zaczęła krzyczeć, eksplodował niczym ładunek wybuchowy.
Po jakichś dziesięciu minutach King nałożyła na siebie ciuchy i otworzyła okno. Ja dalej siedziałem na krześle ze spuszczonymi spodniami i dochodziłem do siebie.
- Pa - rzuciła Mary i opuściła mój pokój. Chłód napływający z zewnątrz zmusił mnie do wstania i zamknięcia okna.
Doprowadziłem się do porządku i poszedłem do salonu, gdzie przy rozstawionym stole siedziała moja familia. Uśmiech Shannona mówił: wszystko słyszeliśmy, wszyściutko. Jednak, jak gdyby nigdy nic, usiadłem przy wolnym nakryciu.
- Mary u ciebie była? - odezwała się w końcu mama.
- Tak, przyszła mi dać prezent - odpowiedziałem, nakładając na talerz sałatkę.
- Też chciałbym dostawać takie prezenty - rzucił mój brat.
- Przekaż jej, żeby następnym razem wchodziła drzwiami.
- Przekażę.
Nagle zapadła niezręczna cisza, którą przerwał wujek Arnold.
- Słyszeliście, że w zeszłym miesiącu rozbili mur berliński?
- Słyszeliście, że w zeszłym miesiącu rozbili mur berliński?
***
Nadszedł dzień trzydziesty grudnia. Przedostatni dzień roku no i oczywiście urodziny Mary. Po
tym, jaki zafundowała mi prezent, chciałem wymyślić coś równie
oryginalnego, ale po dłuższym zastanowieniu stwierdziłem, że jest to
zwyczajnie niemożliwe, więc zdecydowałem się na napisanie piosenki. Do
tego kupiłem jej wielkiego miśka i czekoladki.
Mark pojechał ze znajomymi do Seattle, więc mogłem spokojnie pójść do swojej dziewczyny. Otworzyła mi drzwi z szerokim uśmiechem i zaprosiła do środka. Złożyłem jej życzenia, wręczyłem pluszaka i pralinki i usiadłem na brzegu łóżka, wcześniej zdejmując z pleców gitarę.
- Myślałem o tym, żeby zrobić striptiz do Poison, ale jak sama wiesz, tancerz ze mnie marny, więc napisałem dla ciebie piosenkę.
- Naprawdę? - zapytała, robiąc jedną ze swoich najbardziej uroczych min.
- Naprawdę - odpowiedziałem i ułożyłem na gryfie akord F-dur. Kiedy skończyłem grać wstęp, zacząłem śpiewać.
Mark pojechał ze znajomymi do Seattle, więc mogłem spokojnie pójść do swojej dziewczyny. Otworzyła mi drzwi z szerokim uśmiechem i zaprosiła do środka. Złożyłem jej życzenia, wręczyłem pluszaka i pralinki i usiadłem na brzegu łóżka, wcześniej zdejmując z pleców gitarę.
- Myślałem o tym, żeby zrobić striptiz do Poison, ale jak sama wiesz, tancerz ze mnie marny, więc napisałem dla ciebie piosenkę.
- Naprawdę? - zapytała, robiąc jedną ze swoich najbardziej uroczych min.
- Naprawdę - odpowiedziałem i ułożyłem na gryfie akord F-dur. Kiedy skończyłem grać wstęp, zacząłem śpiewać.
Darkness surrounds me
you're lying beside me
I feel your breath on my neck
I hear your heartbeat
and I feel safe
I smell your hair
vanilla and cigarettes
and I am asking myself
how can she be so fucking perfect?
I open my eyes, kissing your lips
whisper 'I love you' straight to your ear
by touching my body, you're touching my heart
and I will love you for the rest of my life
Your touch
makes my heart warm
Your voice makes my soul calm
Your fingers dancing on my skin
I'm going crazy
everytime you're in my bed
baby, you're so wild
you're so fucking bad
I open my eyes, kissing your lips
whisper I love you straight to your ear
by touching my body, you're touching my heart
and I will love you for the rest of my life
When you're dancing for me
I feel like a king
and I want you to be
my the only queen
cuz you are so perfect
you're my beautiful lady
but there is still one thing
I wanna change in you
It's your last name, baby*
- I jak?
Nie odpowiedziała.
Czyżby było, aż tak tragicznie?
Czyżby było, aż tak tragicznie?
- Wiedziałem,
że uznasz to za zbyt ckliwe... - zacząłem, jednak mi przerwała.
- To była... - wzięła głęboki oddech. - To była najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałam - rzuciła i spod powieki spłynęła jej łza. Pierwszy raz widziałem ją tak wzruszoną. Ten widok kompletnie mnie rozczulił, więc mocno ją do siebie przytuliłem. - Kocham cię, Jay.
- Ja ciebie też, Mary. - Pogładziłem jej włosy i zanurzyłem w nich twarz, rozkoszując się wonią wanilii i papierosów...
- To była... - wzięła głęboki oddech. - To była najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałam - rzuciła i spod powieki spłynęła jej łza. Pierwszy raz widziałem ją tak wzruszoną. Ten widok kompletnie mnie rozczulił, więc mocno ją do siebie przytuliłem. - Kocham cię, Jay.
- Ja ciebie też, Mary. - Pogładziłem jej włosy i zanurzyłem w nich twarz, rozkoszując się wonią wanilii i papierosów...
*Otacza mnie ciemność
leżysz obok mnie
czuję twój oddech na swojej szyi
słyszę bicie twojego serca
i czuję się bezpieczny
Wącham twe włosy
wanilia i papierosy
i pytam samego siebie
jak ona może być tak zajebiście idealna?
Otwieram oczy, całuję twe usta
szepczę 'kocham cię', prosto do twego ucha
dotykając mojego ciała, dotykasz mego serca
i będę cię kochał do końca swojego życia
Twój dotyk
ociepla me serce
twój głos uspokaja mą duszę
Twoje palce tańczą na mej skórze
Wariuję za każdym razem, gdy jesteś w mym łóżku
skarbie, jesteś taka dzika
jesteś zajebiście niegrzeczna
Kiedy dla mnie tańczysz
czuję się jak król
i chcę byś była
moją jedyną królową,
bo jesteś tak idealna
jesteś moją piękną damą,
ale nadal jest jedna rzecz,
którą chcę w tobie zmienić
to twoje nazwisko, skarbie
...................................................................................
Tytuł rozdziału: Prywatna tancerka
leżysz obok mnie
czuję twój oddech na swojej szyi
słyszę bicie twojego serca
i czuję się bezpieczny
Wącham twe włosy
wanilia i papierosy
i pytam samego siebie
jak ona może być tak zajebiście idealna?
Otwieram oczy, całuję twe usta
szepczę 'kocham cię', prosto do twego ucha
dotykając mojego ciała, dotykasz mego serca
i będę cię kochał do końca swojego życia
Twój dotyk
ociepla me serce
twój głos uspokaja mą duszę
Twoje palce tańczą na mej skórze
Wariuję za każdym razem, gdy jesteś w mym łóżku
skarbie, jesteś taka dzika
jesteś zajebiście niegrzeczna
Kiedy dla mnie tańczysz
czuję się jak król
i chcę byś była
moją jedyną królową,
bo jesteś tak idealna
jesteś moją piękną damą,
ale nadal jest jedna rzecz,
którą chcę w tobie zmienić
to twoje nazwisko, skarbie
...................................................................................
Tytuł rozdziału: Prywatna tancerka
Utwory wykorzystane w rozdziale:
*Bon Jovi - You give love a bad name
- Podziękowania dla Jo_Supernatural za podrzucenie mi pomysłu wykorzystania piosenki You give love a bad name do sceny prezentu, gdyż sama nie mogłam znaleźć odpowiedniego kawałka. Dziękuję ;*
- Tekst
piosenki jest mojego autorstwa. Zwykle nie pisuję miłosnych tekstów,
ale do tego opowiadania zrobiłam wyjątek. Troszkę ciężko pisać jest
tekst, używając emocji i uczuć innej osoby no, ale myślę, że jest całkiem
znośny. Wszelkie prawa zastrzeżone i tym podobne :P
Data pierwotnej publikacji: 19.02.2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz