Jared:
- Kto dzwonił? - zapytała Mary, gdy wszedłem z powrotem do pokoju.
- Claire.
- Już wróciła?
- Wczoraj - odpowiedziałem, biorąc od swojej dziewczyny skręta. - Zaprasza nas na grilla.
- Nas?
- No ciebie i mnie.
- Nadal mi głupio po tym, co jej zrobiłam.
- Przecież przeprosiłaś, ona ci wybaczyła i wszystko gra - rzuciłem, po czym powoli wypuściłem dym z płuc.
- Niby tak, ale czuję, że powinnam jej to jakoś wynagrodzić i nawet wiem jak.
- Jak?
- Ona się w tobie kocha, tak?
- Kochała. Już pewnie jej przeszło.
- Uwierz mi, że w tobie nie da się tak łatwo odkochać.
- No dobra, załóżmy, że nadal jest we mnie zakochana. I co w związku z tym?
- Prześpimy się z nią.
- Co?! - Z całego tego szoku końcówka jointa wypadła mi z rąk i wypaliła niewielką dziurę w mojej kołdrze.
- To, co słyszałeś. Zaciągniemy ją do łóżka. Oddałaby wszystko, by cię mieć, no i często podpytywała mnie o moje relacje z Courtney. Kiedy tylko wspominałam o seksie, widziałam błysk w jej oczach. Znam ten typ. Marzy jej się bujne życie erotyczne, ale hamuje ją nieśmiałość.
- Ty mówisz poważnie?
- Myślę, że to będzie najlepsza rekompensata i podziękowanie za to, że mnie nie wsypała. Zrobimy to dzisiaj na tym całym grillu.
- Jak ty to sobie wyobrażasz?
- Normalnie. Nie kochałeś się nigdy z dwiema osobami na raz?
- No kochałem - odpowiedziałem, nadal będąc w niemałym szoku. Raz zdarzyła mi się taka akcja, ale to było dawno temu. Nie ukrywałem, chętnie bym to powtórzył, ale nie byłem pewien, czy Claire jest do tego odpowiednią osobą.
- Więc ustalone. Ty ją posuniesz, ja dam sobie strzelić minetę i po krzyku. Tylko pamiętaj, to dziewica. Bądź delikatny, w końcu to ma być nagroda, a nie kara.
- Kto dzwonił? - zapytała Mary, gdy wszedłem z powrotem do pokoju.
- Claire.
- Już wróciła?
- Wczoraj - odpowiedziałem, biorąc od swojej dziewczyny skręta. - Zaprasza nas na grilla.
- Nas?
- No ciebie i mnie.
- Nadal mi głupio po tym, co jej zrobiłam.
- Przecież przeprosiłaś, ona ci wybaczyła i wszystko gra - rzuciłem, po czym powoli wypuściłem dym z płuc.
- Niby tak, ale czuję, że powinnam jej to jakoś wynagrodzić i nawet wiem jak.
- Jak?
- Ona się w tobie kocha, tak?
- Kochała. Już pewnie jej przeszło.
- Uwierz mi, że w tobie nie da się tak łatwo odkochać.
- No dobra, załóżmy, że nadal jest we mnie zakochana. I co w związku z tym?
- Prześpimy się z nią.
- Co?! - Z całego tego szoku końcówka jointa wypadła mi z rąk i wypaliła niewielką dziurę w mojej kołdrze.
- To, co słyszałeś. Zaciągniemy ją do łóżka. Oddałaby wszystko, by cię mieć, no i często podpytywała mnie o moje relacje z Courtney. Kiedy tylko wspominałam o seksie, widziałam błysk w jej oczach. Znam ten typ. Marzy jej się bujne życie erotyczne, ale hamuje ją nieśmiałość.
- Ty mówisz poważnie?
- Myślę, że to będzie najlepsza rekompensata i podziękowanie za to, że mnie nie wsypała. Zrobimy to dzisiaj na tym całym grillu.
- Jak ty to sobie wyobrażasz?
- Normalnie. Nie kochałeś się nigdy z dwiema osobami na raz?
- No kochałem - odpowiedziałem, nadal będąc w niemałym szoku. Raz zdarzyła mi się taka akcja, ale to było dawno temu. Nie ukrywałem, chętnie bym to powtórzył, ale nie byłem pewien, czy Claire jest do tego odpowiednią osobą.
- Więc ustalone. Ty ją posuniesz, ja dam sobie strzelić minetę i po krzyku. Tylko pamiętaj, to dziewica. Bądź delikatny, w końcu to ma być nagroda, a nie kara.
Mary paliła zdecydowanie za dużo zioła...
Chcąc nie chcąc, zgodziłem się, gdyż sam od dłuższego czasu odczuwałem potrzebę zadośćuczynienia pannie Valley.
Chcąc nie chcąc, zgodziłem się, gdyż sam od dłuższego czasu odczuwałem potrzebę zadośćuczynienia pannie Valley.
- O której mamy tam być?
- O piątej.
- W takim razie podrzucę Lil do sąsiadki. Akurat jest jej wnuk, to się razem pobawią. Mam tylko nadzieję, że nie w doktora. Wyobrażasz sobie, jak mały chłopczyk maca moją siostrę?
- Nie mam skłonności do pedofilii, więc wolę nie wyobrażać sobie takich rzeczy.
- To byłoby obrzydliwe. - King aż się wzdrygnęła.
- Teraz tak mówisz, a pewnie sama w przedszkolu tak się bawiłaś z kolegami.
- Oj wybacz, kochanie, ale już ci przecież mówiłam, że do trzynastego roku życia byłam niewinną, grzeczną dziewicą. Mało tego, ja się nawet nie masturbowałam.
- Poważnie?
- No poważnie. Zaczęłam dopiero po poznaniu Courtney.
- Jak chcesz, możesz o tym opowiedzieć, ja chętnie posłucham - oznajmiłem z szerokim uśmiechem. Kąciki ust Mary również się podniosły, po czym oparła się plecami o mój tors i zaczęła mówić:
- To było tydzień po tym, jak ją poznałam. Po raz pierwszy u niej nocowałam. Obudziłam się w środku nocy i usłyszałam dziwne odgłosy. Spojrzałam w bok i zobaczyłam, że Court trzyma rękę pod kołdrą i dosyć szybko nią porusza. Byłam w takim szoku, że tylko się na nią gapiłam. Zauważyła to, gdy tylko otworzyła oczy. Spytała, co tak na nią patrzę, po czym zapytała, czy ja tego nie robię. Zaprzeczyłam. Głośno się zaśmiała, po czym zrzuciła kołdrę z łóżka i kazała mi robić to, co ona. Na początku się wstydziłam, ale już po chwili siedziałyśmy na przeciwko siebie, każda z nas z dłonią pod majtkami. Pamiętam, że owa zabawa trwała do rana, z krótkimi przerwami. Robiłyśmy nawet wyścigi, która pierwsza dojdzie. Wtedy to było dla mnie coś naprawdę ekstremalnego. Dwie nagie nastolatki masturbujące się na przeciwko siebie.
- A potem pewnie wymieniłyście się dziurkami.
- Nie. To było przed tym, jak dowiedziałam się, że Courtney jest lesbijką.
- Czyli nie uprawiałyście seksu przed dniem, w którym wyznała ci miłość?
- Nie. Wtedy byłyśmy na etapie pocałunków i to wiesz, takich w ramach nauki, a później praktyki. Raz czy dwa dotknęła mojego biustu, ale przez bluzkę i to jeszcze tak przelotnie, tak wiesz, niby przypadkiem.
- Kiedyś będziesz musiała opowiedzieć mi o waszym związku. Ze szczegółami.
- Zboczony świntuch z ciebie. - Mary się głośno zaśmiała i nasze usta złączy się w niemiętym pocałunku, podczas którego moje dłonie skupiały się na jej piersiach. Lubiłem, kiedy pod wpływem mojego dotyku jej sutki robiły się twarde jak skała. Uwielbiałem też je podszczypywać, bo King reagowała na to seksownym piskiem. Nie było rzeczy, której nie lubiłbym w jej wyglądzie. Kochałem nawet jej kiełka. Wyglądał naprawdę uroczo, kiedy się uśmiechała, choć ona oczywiście twierdziła, że było inaczej.
- Przestań mi macać zęba - powiedziała, gdy dotknąłem palcem owego kiełka.
- Kiedy on jest śliczny.
- Śliczny? Wyglądam z nim jak wampir.
- Głupia jesteś i tyle. Kiełek jest seksowny i koniec kropka. Poza tym ja też nie mam idealnie równych zębów i nie płaczę.
- Ale ty masz tak idealnie nieidealne.
- Ty tak samo.
- Nieprawda.
- Prawda.
- Nieprawda.
- Prawda, prawda, prawda - dodałem i skwitowałem naszą licytację cmoknięciem w czubek jej nosa.
- O piątej.
- W takim razie podrzucę Lil do sąsiadki. Akurat jest jej wnuk, to się razem pobawią. Mam tylko nadzieję, że nie w doktora. Wyobrażasz sobie, jak mały chłopczyk maca moją siostrę?
- Nie mam skłonności do pedofilii, więc wolę nie wyobrażać sobie takich rzeczy.
- To byłoby obrzydliwe. - King aż się wzdrygnęła.
- Teraz tak mówisz, a pewnie sama w przedszkolu tak się bawiłaś z kolegami.
- Oj wybacz, kochanie, ale już ci przecież mówiłam, że do trzynastego roku życia byłam niewinną, grzeczną dziewicą. Mało tego, ja się nawet nie masturbowałam.
- Poważnie?
- No poważnie. Zaczęłam dopiero po poznaniu Courtney.
- Jak chcesz, możesz o tym opowiedzieć, ja chętnie posłucham - oznajmiłem z szerokim uśmiechem. Kąciki ust Mary również się podniosły, po czym oparła się plecami o mój tors i zaczęła mówić:
- To było tydzień po tym, jak ją poznałam. Po raz pierwszy u niej nocowałam. Obudziłam się w środku nocy i usłyszałam dziwne odgłosy. Spojrzałam w bok i zobaczyłam, że Court trzyma rękę pod kołdrą i dosyć szybko nią porusza. Byłam w takim szoku, że tylko się na nią gapiłam. Zauważyła to, gdy tylko otworzyła oczy. Spytała, co tak na nią patrzę, po czym zapytała, czy ja tego nie robię. Zaprzeczyłam. Głośno się zaśmiała, po czym zrzuciła kołdrę z łóżka i kazała mi robić to, co ona. Na początku się wstydziłam, ale już po chwili siedziałyśmy na przeciwko siebie, każda z nas z dłonią pod majtkami. Pamiętam, że owa zabawa trwała do rana, z krótkimi przerwami. Robiłyśmy nawet wyścigi, która pierwsza dojdzie. Wtedy to było dla mnie coś naprawdę ekstremalnego. Dwie nagie nastolatki masturbujące się na przeciwko siebie.
- A potem pewnie wymieniłyście się dziurkami.
- Nie. To było przed tym, jak dowiedziałam się, że Courtney jest lesbijką.
- Czyli nie uprawiałyście seksu przed dniem, w którym wyznała ci miłość?
- Nie. Wtedy byłyśmy na etapie pocałunków i to wiesz, takich w ramach nauki, a później praktyki. Raz czy dwa dotknęła mojego biustu, ale przez bluzkę i to jeszcze tak przelotnie, tak wiesz, niby przypadkiem.
- Kiedyś będziesz musiała opowiedzieć mi o waszym związku. Ze szczegółami.
- Zboczony świntuch z ciebie. - Mary się głośno zaśmiała i nasze usta złączy się w niemiętym pocałunku, podczas którego moje dłonie skupiały się na jej piersiach. Lubiłem, kiedy pod wpływem mojego dotyku jej sutki robiły się twarde jak skała. Uwielbiałem też je podszczypywać, bo King reagowała na to seksownym piskiem. Nie było rzeczy, której nie lubiłbym w jej wyglądzie. Kochałem nawet jej kiełka. Wyglądał naprawdę uroczo, kiedy się uśmiechała, choć ona oczywiście twierdziła, że było inaczej.
- Przestań mi macać zęba - powiedziała, gdy dotknąłem palcem owego kiełka.
- Kiedy on jest śliczny.
- Śliczny? Wyglądam z nim jak wampir.
- Głupia jesteś i tyle. Kiełek jest seksowny i koniec kropka. Poza tym ja też nie mam idealnie równych zębów i nie płaczę.
- Ale ty masz tak idealnie nieidealne.
- Ty tak samo.
- Nieprawda.
- Prawda.
- Nieprawda.
- Prawda, prawda, prawda - dodałem i skwitowałem naszą licytację cmoknięciem w czubek jej nosa.
***
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - zapytałem, gdy stanęliśmy przed domem państwa Valley.
- Jestem pewna. - Uśmiechnęła się i nacisnęła dzwonek. Drzwi otworzyła nam mama Claire, która właśnie wychodziła gdzieś ze swoim mężem.
- Mieliście być dopiero za godzinę.
- Przyszliśmy wcześniej, żeby pomóc Claire - odezwała się Mary.
- Miło z waszej strony. Jest u siebie w pokoju. Bawcie się dobrze.
- Dziękujemy.
- Jestem pewna. - Uśmiechnęła się i nacisnęła dzwonek. Drzwi otworzyła nam mama Claire, która właśnie wychodziła gdzieś ze swoim mężem.
- Mieliście być dopiero za godzinę.
- Przyszliśmy wcześniej, żeby pomóc Claire - odezwała się Mary.
- Miło z waszej strony. Jest u siebie w pokoju. Bawcie się dobrze.
- Dziękujemy.
Kiedy kobieta i mężczyzna wyszli za furtkę, my weszliśmy na schody.
- Ona gapiła się na moje zęby.
- To dentystka, więc to takie skrzywienie zawodowe - odpowiedziałem, ledwo co hamując śmiech na widok miny, z jaką Mary wypowiedziała to zdanie.
- Masz gumki?
- Mam. - Uderzyłem w kieszeń, w której miałem prezerwatywy i ruszyliśmy w stronę pokoju naszej koleżanki. Kiedy już się tam znaleźliśmy i zaczęliśmy rozmawiać, nie miałem pojęcia, co mam zrobić w związku z naszym planem. Skrycie liczyłem na to, że to Mary przejmie inicjatywę i tak też się stało. Gdy tylko Claire zeszła do kuchni po napoje, King pchnęła mnie na łóżko i usiadła na mnie okrakiem. Kiedy usłyszeliśmy kroki Valley, zaczęła mnie całować. Gospodyni weszła i zamarła. Mary oderwała się od moich ust.
- Podejdź bliżej.
- Nie chcę wam przeszkadzać. Mogę już zacząć przygotowywać jedzenie, a wy w tym czasie sobie...
- No chodź tutaj - przerwała jej moja dziewczyna i wyciągnęła rękę w jej stronę. - Zrobimy to wszyscy razem. No dalej, nie wstydź się, to naprawdę przyjemne.
- Oboje będziemy bardzo delikatni - odezwałem się. - Nie masz, co się krępować.
- Ona gapiła się na moje zęby.
- To dentystka, więc to takie skrzywienie zawodowe - odpowiedziałem, ledwo co hamując śmiech na widok miny, z jaką Mary wypowiedziała to zdanie.
- Masz gumki?
- Mam. - Uderzyłem w kieszeń, w której miałem prezerwatywy i ruszyliśmy w stronę pokoju naszej koleżanki. Kiedy już się tam znaleźliśmy i zaczęliśmy rozmawiać, nie miałem pojęcia, co mam zrobić w związku z naszym planem. Skrycie liczyłem na to, że to Mary przejmie inicjatywę i tak też się stało. Gdy tylko Claire zeszła do kuchni po napoje, King pchnęła mnie na łóżko i usiadła na mnie okrakiem. Kiedy usłyszeliśmy kroki Valley, zaczęła mnie całować. Gospodyni weszła i zamarła. Mary oderwała się od moich ust.
- Podejdź bliżej.
- Nie chcę wam przeszkadzać. Mogę już zacząć przygotowywać jedzenie, a wy w tym czasie sobie...
- No chodź tutaj - przerwała jej moja dziewczyna i wyciągnęła rękę w jej stronę. - Zrobimy to wszyscy razem. No dalej, nie wstydź się, to naprawdę przyjemne.
- Oboje będziemy bardzo delikatni - odezwałem się. - Nie masz, co się krępować.
Dziewczyna zrobiła krok do przodu, Mary od razu przyciągnęła ją do
siebie i zdjęła jej bluzkę. Przesunęła dłonie po dekolcie nieco
skrępowanej Claire i lekko musnęła jej wargi swoimi.
- Teraz możesz pocałować Jareda. Wiem, że tego chcesz. To nasza wspólna zabawa, żadnych ograniczeń. - Mary ze mnie zeszła i jej miejsce zajęła Valley. Pochyliła się i zaczęła mnie całować. Robiła to nieco nieporadnie, dlatego postanowiłem przejąć inicjatywę. Musnąłem językiem jej dolną wargę, na której poczułem błyszczyk swojej dziewczyny, która właśnie teraz zaczęła się rozbierać. Po chwili przykucnęła obok nas i podczas gdy ja całowałem się z Claire, ona pieściła ustami mój tors, z którego sprawnie zdjęła koszulę.
Kiedy Valley się ode mnie odsunęła, by zaczerpnąć powietrza, King zajęła się rozpinaniem jej stanika. Gdy piersi Claire były już pozbawione okrycia, nagle się od niej odsunęła.
- Przepraszam, nie mogę. - Mary zebrała swoje ciuchy i wyszła z pokoju.
- Poczekaj chwilę - zwróciłem się do koleżanki i poszedłem za swoją dziewczyną. - Co się dzieje? Dlaczego wyszłaś?
- Myślałam, że dam radę, ale jednak nie potrafię.
- Przecież nie raz zabawiałaś się w trójkącie.
- No tak, ale nigdy nie z osobą, którą kochałam. Za każdym razem w takiej konfiguracji moimi partnerami byli jakaś dziewczyna i jej chłopak, lub po prostu parka znajomych. Jared, wiesz, że ja się nie lubię dzielić, szczególnie tym, co kocham.
- W takim razie wracajmy do mnie - powiedziałem, kładąc dłoń na jej ramieniu.
- Nie. Wróć tam i zrób to z nią.
- Słucham?
- Chcę, żebyś się z nią kochał. Ona bardzo tego pragnie, a ja chcę jej wynagrodzić tamto pobicie. Zrób to dla mnie. Ja poczekam tutaj przed drzwiami.
- No dobra, ale robię to tylko dla ciebie. - Cmoknąłem ją w usta i wszedłem z powrotem do pokoju Claire. Wyjaśniłem jej, w czym rzecz i oboje doszliśmy do wniosku, że żadne z nas tak naprawdę tego nie chciało, ale musieliśmy zachować pozory. Położyła się na łóżku, ja na niej i zacząłem poruszać się tak, jakbym właśnie się z nią kochał. W końcu Mary mogła patrzeć przez dziurkę od klucza. Pokazałem blondynce, kiedy ma zacząć głośno pojękiwać, po czym oboje udaliśmy orgazm. - Potargaj sobie włosy - rzuciłem, kiedy wstaliśmy z łóżka. Claire mnie posłuchała i już po chwili miała na głowie artystyczny nieład.
- Możemy już zacząć wszystko szykować - odezwała się Mary, gdy ja i Valley wyszliśmy na korytarz.
- No to chodźmy do kuchni. Kiełbaski są w lodówce. Mam jeszcze sałatkę ziemniaczaną. Wystarczy ją tylko doprawić.
- Mary.
- Teraz możesz pocałować Jareda. Wiem, że tego chcesz. To nasza wspólna zabawa, żadnych ograniczeń. - Mary ze mnie zeszła i jej miejsce zajęła Valley. Pochyliła się i zaczęła mnie całować. Robiła to nieco nieporadnie, dlatego postanowiłem przejąć inicjatywę. Musnąłem językiem jej dolną wargę, na której poczułem błyszczyk swojej dziewczyny, która właśnie teraz zaczęła się rozbierać. Po chwili przykucnęła obok nas i podczas gdy ja całowałem się z Claire, ona pieściła ustami mój tors, z którego sprawnie zdjęła koszulę.
Kiedy Valley się ode mnie odsunęła, by zaczerpnąć powietrza, King zajęła się rozpinaniem jej stanika. Gdy piersi Claire były już pozbawione okrycia, nagle się od niej odsunęła.
- Przepraszam, nie mogę. - Mary zebrała swoje ciuchy i wyszła z pokoju.
- Poczekaj chwilę - zwróciłem się do koleżanki i poszedłem za swoją dziewczyną. - Co się dzieje? Dlaczego wyszłaś?
- Myślałam, że dam radę, ale jednak nie potrafię.
- Przecież nie raz zabawiałaś się w trójkącie.
- No tak, ale nigdy nie z osobą, którą kochałam. Za każdym razem w takiej konfiguracji moimi partnerami byli jakaś dziewczyna i jej chłopak, lub po prostu parka znajomych. Jared, wiesz, że ja się nie lubię dzielić, szczególnie tym, co kocham.
- W takim razie wracajmy do mnie - powiedziałem, kładąc dłoń na jej ramieniu.
- Nie. Wróć tam i zrób to z nią.
- Słucham?
- Chcę, żebyś się z nią kochał. Ona bardzo tego pragnie, a ja chcę jej wynagrodzić tamto pobicie. Zrób to dla mnie. Ja poczekam tutaj przed drzwiami.
- No dobra, ale robię to tylko dla ciebie. - Cmoknąłem ją w usta i wszedłem z powrotem do pokoju Claire. Wyjaśniłem jej, w czym rzecz i oboje doszliśmy do wniosku, że żadne z nas tak naprawdę tego nie chciało, ale musieliśmy zachować pozory. Położyła się na łóżku, ja na niej i zacząłem poruszać się tak, jakbym właśnie się z nią kochał. W końcu Mary mogła patrzeć przez dziurkę od klucza. Pokazałem blondynce, kiedy ma zacząć głośno pojękiwać, po czym oboje udaliśmy orgazm. - Potargaj sobie włosy - rzuciłem, kiedy wstaliśmy z łóżka. Claire mnie posłuchała i już po chwili miała na głowie artystyczny nieład.
- Możemy już zacząć wszystko szykować - odezwała się Mary, gdy ja i Valley wyszliśmy na korytarz.
- No to chodźmy do kuchni. Kiełbaski są w lodówce. Mam jeszcze sałatkę ziemniaczaną. Wystarczy ją tylko doprawić.
- Mary.
Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem w stronę swojej dziewczyny solniczkę i
młynek z pieprzem. King miała świetne wyczucie, jeśli chodzi o
przyprawy. Ja zawsze sypałem albo za dużo, albo za mało, a moja
dziewczyna zawsze dawała tyle, ile trzeba.
- Gotowe. Spróbuj, Jerry.
- Gotowe. Spróbuj, Jerry.
Podszedłem bliżej i zjadłem zawartość łyżeczki, którą trzymała Mary.
- Trzeba coś jeszcze?
- Jak dla mnie bomba.
- Mary, pomóż mi to wszystko zapakować, a ty, Jared, idź rozpal grilla.
- Jay ci pomoże, a ja pójdę rozpalić.
- Umiesz?
- Ja umiem wszystko, no i lubię bawić się ogniem. - Zaśmiała się i wyszła.
- Dziękuję, że się zgodziłaś - zwróciłem się do Claire, gdy zostaliśmy już sami.
- Na co?
- No na to udawanie. Wiem, że zależało ci na tym, żeby naprawdę się ze mną kochać.
- Drobiazg - przerwała mi. - Widziałam, że ty tego nie chcesz, ona zresztą też. Pewnie chciała wynagrodzić mi to pobicie, ale wybrała niewłaściwy sposób. Nie jestem aż tak zdesperowana.
- Ona naprawdę nie chciała cię urazić.
- Wiem.
- Jestem pewien, że za jakiś czas spotkasz chłopaka, który pokocha cię całym sercem. To z nim przeżyjesz swój pierwszy raz. Warto poczekać z tym na tę właściwą osobę, naprawdę.
- Ty zaczekałeś?
- Nie, ale gdybym te cztery lata temu wiedział, że poznam taką dziewczynę jak Mary, nie dałbym się uwieść pewnej osobie. Zresztą, z facetami jest nieco inaczej. A teraz chodźmy już na zewnątrz, bo zaraz umrę z głodu.
- Jak dla mnie bomba.
- Mary, pomóż mi to wszystko zapakować, a ty, Jared, idź rozpal grilla.
- Jay ci pomoże, a ja pójdę rozpalić.
- Umiesz?
- Ja umiem wszystko, no i lubię bawić się ogniem. - Zaśmiała się i wyszła.
- Dziękuję, że się zgodziłaś - zwróciłem się do Claire, gdy zostaliśmy już sami.
- Na co?
- No na to udawanie. Wiem, że zależało ci na tym, żeby naprawdę się ze mną kochać.
- Drobiazg - przerwała mi. - Widziałam, że ty tego nie chcesz, ona zresztą też. Pewnie chciała wynagrodzić mi to pobicie, ale wybrała niewłaściwy sposób. Nie jestem aż tak zdesperowana.
- Ona naprawdę nie chciała cię urazić.
- Wiem.
- Jestem pewien, że za jakiś czas spotkasz chłopaka, który pokocha cię całym sercem. To z nim przeżyjesz swój pierwszy raz. Warto poczekać z tym na tę właściwą osobę, naprawdę.
- Ty zaczekałeś?
- Nie, ale gdybym te cztery lata temu wiedział, że poznam taką dziewczynę jak Mary, nie dałbym się uwieść pewnej osobie. Zresztą, z facetami jest nieco inaczej. A teraz chodźmy już na zewnątrz, bo zaraz umrę z głodu.
Mary:
- No weź tak nie rób! - rzuciłam, odsuwając od siebie dłoń Jareda.
- Jak?
- No tak. Jared! - pisnęłam, gdy po raz kolejny jego palec wbił się w mój lewy bok. To miejsce na moim ciele było bardzo wrażliwe na dotyk. Nawet najmniejsze ukłucie sprawiało mi ból. Sama nie wiedziałam, co było tego przyczyną. Wiedziałam tylko, że miałam tak od zawsze. - Nie rób tak, to naprawdę mnie boli.
- Wybacz, ale wydajesz przy tym tak cudowny dźwięk, że nie mogę się powstrzymać.
- Wydaję go również, jak wbijasz palec gdzie indziej.
- Gdzie? - zapytał, choć doskonale znał odpowiedź.
- Zaraz ci pokażę, gdzie. - Chwyciłam jego dłoń i nakierowałam ją na swoje krocze.
- Niegrzeczna dziewczynka.
- Bardzo niegrzeczna.
- No weź tak nie rób! - rzuciłam, odsuwając od siebie dłoń Jareda.
- Jak?
- No tak. Jared! - pisnęłam, gdy po raz kolejny jego palec wbił się w mój lewy bok. To miejsce na moim ciele było bardzo wrażliwe na dotyk. Nawet najmniejsze ukłucie sprawiało mi ból. Sama nie wiedziałam, co było tego przyczyną. Wiedziałam tylko, że miałam tak od zawsze. - Nie rób tak, to naprawdę mnie boli.
- Wybacz, ale wydajesz przy tym tak cudowny dźwięk, że nie mogę się powstrzymać.
- Wydaję go również, jak wbijasz palec gdzie indziej.
- Gdzie? - zapytał, choć doskonale znał odpowiedź.
- Zaraz ci pokażę, gdzie. - Chwyciłam jego dłoń i nakierowałam ją na swoje krocze.
- Niegrzeczna dziewczynka.
- Bardzo niegrzeczna.
Jego palec wskazujący właśnie znalazł się w mojej
pochwie, a ja wydobyłam z siebie ten sam pisk, co poprzednio...
Rano obudziło mnie przyjemne łaskotanie. To Jared przesuwał piórko po moim nagim ciele.
- Cześć, kochanie. - Cmoknął mnie w usta i zaczął łaskotać moje ucho. Głośno się zaśmiałam, po czym wyrwałam mu z dłoni jego narzędzie.
- Nie zrobiliśmy tego - oznajmił mi Jared, gdy muskałam piórkiem jego sutki.
- Wiem.
- Skąd?
- Od razu było słychać, że Claire udaje.
- Moim zdaniem brzmiała przekonywająco.
- Niby tak, ale zapomnieliście o jednym, bardzo ważnym szczególe: to dziewica, a ty masz takiego ptaka, że powinna wyć z bólu, a nie z rozkoszy. Uwierz mi, wiem coś o tym. Chłopak, który mnie rozdziewiczył, miał podobne rozmiary do twoich. Byłam daleka od błogich jęków rozkoszy, bardzo daleka. Bolało mnie tak, że mało nie dostałam szału, więc ten cudowny orgazm Claire od razu wydał mi się naciągany.
- Cholera, ciebie nie da się oszukać.
- Pewnie, że nie i nawet nie próbuj, bo spotka cię kara.
- Jaka kara?
- Taka - odpowiedziałam i zacisnęłam zęby na jego sutku. Nie zrobiłam tego mocno, ale i tak poczuł ból.
Rano obudziło mnie przyjemne łaskotanie. To Jared przesuwał piórko po moim nagim ciele.
- Cześć, kochanie. - Cmoknął mnie w usta i zaczął łaskotać moje ucho. Głośno się zaśmiałam, po czym wyrwałam mu z dłoni jego narzędzie.
- Nie zrobiliśmy tego - oznajmił mi Jared, gdy muskałam piórkiem jego sutki.
- Wiem.
- Skąd?
- Od razu było słychać, że Claire udaje.
- Moim zdaniem brzmiała przekonywająco.
- Niby tak, ale zapomnieliście o jednym, bardzo ważnym szczególe: to dziewica, a ty masz takiego ptaka, że powinna wyć z bólu, a nie z rozkoszy. Uwierz mi, wiem coś o tym. Chłopak, który mnie rozdziewiczył, miał podobne rozmiary do twoich. Byłam daleka od błogich jęków rozkoszy, bardzo daleka. Bolało mnie tak, że mało nie dostałam szału, więc ten cudowny orgazm Claire od razu wydał mi się naciągany.
- Cholera, ciebie nie da się oszukać.
- Pewnie, że nie i nawet nie próbuj, bo spotka cię kara.
- Jaka kara?
- Taka - odpowiedziałam i zacisnęłam zęby na jego sutku. Nie zrobiłam tego mocno, ale i tak poczuł ból.
***
Po przygotowanym przez Shannona śniadaniu wróciłam do domu. Drzwi otworzyła mi Lily. Gdy tylko spojrzałam na jej twarz, zamarłam. Serce zaczęło mi walić jak szalone, a kolana zrobiły się miękkie. Jej lewy policzek był czerwony i spuchnięty, a dolna warga rozcięta.
- Coś ty jej zrobił, ty pieprzony bydlaku?! - wrzasnęłam w stronę ojca, który właśnie wyszedł z kuchni.
- Po pierwsze nie mów tak do mnie, bo oberwiesz, a po drugie Lily spadła z huśtawki.
- Już to widzę. - W tym momencie miałam ochotę go zabić. Odrąbać mu łeb siekierą.
- Naprawdę spadłam z huśtawki - odezwała się moja siostra. Przykucnęłam i złapałam ją za dłonie.
- Mnie nie musisz okłamywać.
- Ale ja naprawdę spadłam. Chodź, pokażę ci. - Pociągnęła mnie za rękę i zaprowadziła na podwórko, gdzie na ziemi leżała zerwana huśtawka. Dopiero wtedy przypomniałam sobie, że już od dłuższego czasu ledwo co się trzymała. - Myślałaś, że tatuś mnie zbił?
- Tak. Tak, właśnie myślałam.
- No coś ty, Mary. Tatuś mnie kocha i jestem grzeczna, więc nie miał powodu, by mnie zbić.
- Uwierz mi, że on nie potrzebuje powodu.
- Słucham?
- Nie, nic. Dobrze, że nie wybiłaś sobie zębów. - Uśmiechnęłam się i pocałowałam ją w czoło. Poczułam ogromną ulgę. Przez chwilę naprawdę się bałam, że ten łajdak uderzył moją siostrzyczkę.
***
- Nigdy więcej tak do mnie przy niej nie mów - wysyczał ojciec, ściskając moje ramie.
- Myślałam, że ją uderzyłeś.
- Na mózg ci padło? Ja miałbym uderzyć swoją kochaną córeczkę?
- Ja też jestem twoją córką i mimo to od ciebie dostaję.
- Ale ciebie nie kocham, brzydulo.
- Nie jestem brzydulą.
- Oczywiście, że jesteś. Widziałaś ty się kiedyś w lustrze, chuda paskudo? Nie wiem, co ten twój pajac w tobie widzi. Nie masz ani dupy, ani cycków. Polecieć na ciebie może co najwyżej pedofil, albo jakaś zboczona lesbijka.
- Nienawidzę cię - wydukałam drżącym głosem i wyrwałam się z jego uścisku.
- Ja ciebie bardziej.
- Myślałam, że ją uderzyłeś.
- Na mózg ci padło? Ja miałbym uderzyć swoją kochaną córeczkę?
- Ja też jestem twoją córką i mimo to od ciebie dostaję.
- Ale ciebie nie kocham, brzydulo.
- Nie jestem brzydulą.
- Oczywiście, że jesteś. Widziałaś ty się kiedyś w lustrze, chuda paskudo? Nie wiem, co ten twój pajac w tobie widzi. Nie masz ani dupy, ani cycków. Polecieć na ciebie może co najwyżej pedofil, albo jakaś zboczona lesbijka.
- Nienawidzę cię - wydukałam drżącym głosem i wyrwałam się z jego uścisku.
- Ja ciebie bardziej.
Zacisnęłam wargi i wyszłam z kuchni.
- Mary, pobawisz się ze mną? - zapytała Lily, gdy mijałam salon.
- Daj mi spokój - burknęłam i weszłam na schody. Usłyszałam za sobą szloch siostry, jednak kompletnie to zignorowałam. W tym momencie nie obchodziło mnie nic prócz gniewu i żalu, które czułam.
- Mary nie chce się ze mną bawić - usłyszałam za drzwiami głos Lil.
- Nie przejmuj się nią. Tatuś się z tobą pobawi. Powiedź tylko w co.
- W teatrzyk. Mam kukiełki, a scenę zrobimy z kartonu.
- Co tylko sobie życzysz, księżniczko.
- Mary, pobawisz się ze mną? - zapytała Lily, gdy mijałam salon.
- Daj mi spokój - burknęłam i weszłam na schody. Usłyszałam za sobą szloch siostry, jednak kompletnie to zignorowałam. W tym momencie nie obchodziło mnie nic prócz gniewu i żalu, które czułam.
- Mary nie chce się ze mną bawić - usłyszałam za drzwiami głos Lil.
- Nie przejmuj się nią. Tatuś się z tobą pobawi. Powiedź tylko w co.
- W teatrzyk. Mam kukiełki, a scenę zrobimy z kartonu.
- Co tylko sobie życzysz, księżniczko.
W tym momencie zaczęłam płakać. Nie
wiedzieć czemu, poczułam smutek i... zazdrość. Kilka lat wcześniej mnie
też nazywał księżniczką i bawił się ze mną lalkami. Nienawidziłam go,
ale mimo to chciałam być wtedy na miejscu Lily, bardzo chciałam.
Kiedyś tata był moim idolem, byłam w niego wpatrzona jak w obrazek. Byłam taką małą córeczką tatusia. Wszędzie za nim chodziłam. Nosił mnie na rękach i rozpieszczał. Był ze mnie dumny, a potem nazywał mnie wstrętną brzydulą niegodną jego nazwiska. Mimo wszystko to bolało, cholernie bolało.
........................................................
Tytuł rozdziału: Czy wiedziałeś, że kiedyś byłeś moim bohaterem?
Kiedyś tata był moim idolem, byłam w niego wpatrzona jak w obrazek. Byłam taką małą córeczką tatusia. Wszędzie za nim chodziłam. Nosił mnie na rękach i rozpieszczał. Był ze mnie dumny, a potem nazywał mnie wstrętną brzydulą niegodną jego nazwiska. Mimo wszystko to bolało, cholernie bolało.
........................................................
Tytuł rozdziału: Czy wiedziałeś, że kiedyś byłeś moim bohaterem?
Data pierwotnej publikacji: 04 .06.2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz